Co roku rozdanie Oscarów wzbudza kontrowersje ze względu znaczną przewagę nominowanych mężczyzn nad kobietami. Nie inaczej jest tym razem. Kobiety kina alarmują, że Oscary 2017 są typowo męską nagrodą. To właśnie oznacza hashtag – OscarsSoMale.
Liczby jednak nie kłamią. Z wyjątkiem kategorii czysto kobiecych, kobiety zgarniają jedynie 20% ze wszystkich nominacji. Jednak nawet wśród aktorek nierówność jest duża – na ekranie pojawiają się znacznie rzadziej niż ich koledzy.
OSCARY 2017, prognozy: La La Land nie bierze jeńców. Ale SĄ NIESPODZIANKI!
Według danych today.com, w filmach, które powstały w 2015 roku, mężczyźni zajmują czas ekranowy średnio w 28,5%, podczas gdy kobiety jedynie w 16%. Różnica w ilości wypowiadanych kwestii jest jeszcze większa – mężczyźni mówią przez 28,4% czasu, a kobiety – 15,4%. Co jednak ciekawe – filmy, w których grają kobiety, zarabiają więcej niż typowo męskie produkcje.
„Badania pokazują, że gdy film kręci kobieta, lub kobieta jest aktorką scenariusza, liczba scen i kwestii z kobietami wzrasta” - zaznacza aktorka Gina Davies, która głośno mówi o dyskryminacji kobiet w Hollywood.
Tymczasem to właśnie reżyserek brakuje wśród wyróżnianych. Wśród reżyserów nominowanych do Oscarów 2017, nie ma ani jednej przedstawicielki kobiet. Wśród nominowanych za scenariusz – tylko jedna.
Nierówności zauważają również użytkownicy Twittera:
„OscarsSoMale? Brak nominacji dla kobiet to kolejny, poważny problem tego biznesu” - brzmi jeden z tweetów.
Co sądzicie o haśle OscarsSoMale? Zauważyliście tego typu problem?
i
i
