Miley Cyrus od jakiegoś czasu jest jedną z najtrzeźwiejszych gwiazd Hollywood! Autorka Malibu zdecydowała się w końcu na rzucenie marihuany i teraz chętnie opowiada o zaletach życia bez narkotyków!
O rzuceniu nałogu Miley Cyrus opowiedziała Jimmy’emu Fallonowi w The Tonight Show. Do zmiany trybu życia Miley mocno przyczyniła się praca nad nową płytą.
>> 7 najsłynniejszych trójkątów show-biznesu! Które związki rozpadły się przez „tę trzecią”?
„To nagranie to obecnie najważniejsza płyta, jaką nagrałam. Chciałabym mieć więc pewność, że jestem super czysta w tym, co wyrażam” - powiedziała.
Miley przypomniała też, jak była gościem Fallona w 2015 roku. Wtedy jej stan był zupełnie inny...
„To jest tak, że nikt nie umarł od marihuany, ale nikt nigdy nie palił tyle, co ja! Dziwnie być tutaj. Pamiętasz, gdy byłam tu ostatni raz? Byłam przebrana za królika, a później za kota. Jest tego powód – byłam upalona!” - przyznała.
Palenie marihuany zaczęło Miley w pewnym momencie przerażać.
„Śniło mi się, że z jakiegoś powodu umieram podczas wystąpienia w Saturday Night Life. Że mogłabym być tak naćpana, że mogłabym umrzeć. Później googlowałam to i okazało się, że to się nigdy nie wydarzyło!” - powiedziała Miley Cyrus.
O rzuceniu marihuany Miley mówiła już wcześniej w rozmowie z Billboardem. Wtedy przyznała, że życie bez palenia zupełnie zmieniło jej postrzeganie rzeczywistości:
„Lubię otaczać się ludźmi, dzięki którym staję się lepsza, ewoluuję. I zauważyłam, że nie są to naćpani ludzie. Chcę być czysta i bystra, bo wtedy wiem, gdzie chcę być.”
Tak trzymać Miley! Znacznie bardziej wolimy cię w takim stanie!
i
i
