Liam Payne mógł stracić życie podczas zabawy w klubie? Podczas imprezy, na której bawił się członek One Direction doszło do strzelaniny - informuje portal TMZ.com!
To mogło się naprawdę źle skończyć! Jak podaje amerykański serwis w nocy z 21 na 22 stycznia pewien podejrzany mężczyzna próbował dostać się do klubu The Peppermint, w którym często bawią się hollywoodzkie gwiazdy. Ponieważ jednak nie miał on przy sobie żadnego dokumentu tożsamości, ochrona nie pozwoliła mu wejść do lokalu.
To z kolei sprawiło, że ów podejrzany osobnik wpadł w szał, wyjął pistolet i zaczął strzelać przed klubem, w którym akurat bawił się Liam Payne! Po oddaniu kilku strzałów mężczyzna uciekł i na szczęście nikomu nie stała się krzywda. A gdyby jednak udało mu się wejść do klubu?! Brrrrr... Wolimy nawet nie myśleć o tym, jak to by się mogło skończyć.
Jak czytamy na TMZ.com na miejsce wkrótce przyjechała policja, a Liam Payne opuścił lokal około pół godziny po nieprzyjemnym zdarzeniu.
Oczywiście fani One Direction na Twitterze błyskawicznie zareagowali na informacje o strzelaninie. Pod hasztagiem #WeCareAboutLiam fani wyrażali swoje zmartwienia tym, że Liam Payne był świadkiem strzelaniny, która mogła się skończyć tragicznie!
"Świadomość, że mogliśmy stracić tak cudownego człowieka który mimo wszystko uratował życie wielu ludziom łamie mi serce" - napisał jeden z internautów.
"Liam. Koniec. Do Londynu wracaj i to szybko!" - doradziła inna fanka!
Informacja o tym, że Liam Payne był świadkiem strzelaniny wywołała bowiem spore zamieszanie wśród Directionersów zanim w mediach pojawiły się szczegółowe informacje na temat tego, co rzeczywiście wydarzyło się sobotniej nocy.
Ale całe szczęście Liam Payne jest CAŁY I ZDROWY! No i mamy wrażenie, że klub The Peppermint na zawsze zniknie z imprezowej mapy Los Angeles. ;) Choć pomysł o powrocie do Londynu wcale nie jest taki zły - w końcu to tam mieszka Cheryl, która niedługo urodzi mu dziecko! :)
i
