Jeśli ostatnich kilku dni nie spędziliście na Marsie albo po prostu nie zrobiliście sobie tygodniowego urlopu od internetu, na pewno znacie już słynny filmik z kangurem, a właściwie pracownikiem zoo bijącym kangura, aby uratować psa.
>>Uderzył kangura, żeby ratować psa. Cios, jak w MMA! Ale najlepsza jest mina kangura!
Filmik z kangurem, który dusi psa szybko stał się prawdziwym hitem internetu i pobija wszelkie rekordy popularności. Wszystko przede wszystkim za sprawą reakcji kangura, który po przyjęciu ciosu w pysk stoi jak wryty, po czym spokojnie odchodzi uznając wyższość przeciwnika.
Za filmem z gościem bijącym kangura kryje się jednak bardzo smutna historia. Jeśli i Was ubawiło to video - warto ją poznać.
Okazuje się, że słynny filmik z kangurem to część godzinnego nagrania z polowania, na które wybrała się grupka przyjaciół umierającego na raka chłopaka! 19-letni Kailem Barwickzawsze marzył o upolowaniu stukilogramowego dzika. Wyprawa miała być pożegnalnym hołdem złożonym śmiertelnie choremu koledze.
Podczas wyprawy doszło do groźnej sytuacji uwiecznionej na słynnym filmiku. Przejeżdżając przez teren ogrodu pracownik zoo zauważył, jak kangur dusi psa. Nie wahając się ani chwili wyskoczył z auta i podbiegł do kangura, aby odwrócić jego uwagę od psa. Kiedy kangur puścił ofiarę, skupił się na pracowniku zoo. Mężczyzna wiedział, czym grozi kopnięcie kangura, więc postanowił zaatakować pierwszy. Właśnie wtedy uderzył kangura w pysk, wykorzystując umiejętnie element zaskoczenia.
Niestety prawdziwy bohater filmu z kangurem, 19-letni Kailem Barwick, zmarł w miniony weekend. Właśnie wtedy jego przyjaciele zdecydowali się upublicznić video, które dziś ogląda cały świat.
i
i
